11 kwietnia 2013

2.



*dwa tygodnie wcześniej*


-Babciu wychodzę!-krzyknęłam kiedy byłam już w przedpokoju, szybko wsunęłam na nogi moje ukochane trampki i zaczęłam wkładać kurtkę.
-Dokąd?-usłyszałam za swoimi plecami, podskoczyłam do góry.
-Na miasto.-odparłam.
-Z gitarą?-znów zadał pytanie i wskazała na pokrowiec oparty o ścianę.
-Babciu...
-Idź.-przerwała mi tym jednym słowem.
-Dziękuję.-mówiąc to złożyłam na jej policzku lekkiego buziaka.-Kocham Cię.-dodałam biorąc moje cudo w ręce i zawieszając ją na ramieniu.
-Tylko wróć wcześnie.-powiedziała, a ja tylko pokiwałam głową.
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę King St. Było to moje jedno z najbardziej ulubionych ulic na których z reguły gram, a czasem nawet śpiewałam. Nie robiłam tego dla pieniędzy, nie potrzebowałam tego. Po prostu to w jakiś sposób dawało mi siłę, czułam wtedy przy mnie obecność rodziców. Może wydawać się to ckliwe lub banalne, ale tak naprawdę było. A ja naprawdę kochałam to robić.


*



Po pół godziny dotarłam do celu. 
Usiadłam na moich ulubionych schodach i zaczęłam grać dobrze znaną mi melodię. 
Kochałam tą piosenkę. 
Była wyjątkowa. 
Choć nie wiedziałam jak to jest być w kimś zakochanym, choć tak naprawdę nigdy się tego nie dowiem. Wiedziałam że miłość jest piękna.
Ja osobiście nie miałam czasu na miłość, ona po prostu nie była dla mnie.
Zaczęłam śpiewać od drugiej zwrotki:

Suddenly, I'm feeling brave
Don't know what's got in to me
Why I'd feel this way
Can we dance, real slow?
Can I hold you?
Can I hold you close?

 

The room's hush, hush
And now's our moment
Take it in, feel it all and hold it
Eyes on you, eyes on me
We're doing this right

 

Cause lovers dance when
They're feeling in love
Spotlight shinning, it's all about us
It's a-a-all about u-u-us

Przestałam śpiewać, bo po drugiej stronie ulicy zobaczyłam postać chłopaka. Stał oparty plecami o latarnię i patrzył wprost na mnie. Dalej wygrywając melodię, od czasu do czasu patrzyłam w jego stronę. Cały czas tam był i przyglądał mi się. 
Ludzie którzy przechodzili obok mnie, rozglądali się za jakimś kapeluszem albo czymś podobnym. A ja tylko kręciłam głową.
Znów popatrzyłam w stronę chłopaka, zbliżała się w moim kierunku.
Momentalnie skończyłam grać i w szybkim tempie schowałam gitarę do pokrowca, zarzuciłam ją na plecy i ruszyłam w stronę domu. 
Co było gorsze musiałam przejść obok niego. Kontem oka zlustrowałam go całego. Miał cudownie niebieskie oczy, jak na moje oko farbowane blond włosy i idealnie równe zęby.
-Przepraszam...-zaczął, a ja w szybkim tempie puściłam się biegiem w kierunku mojej ulicy.


***


Wpadłam zdyszana do klasy, to nie mógł być ten sam chłopaka.
Przecież widziałabym go wcześniej.
Tak Becky ty na pewno być wiedziała że chodzi do Twojej szkoły.
Umieściłam wzrok w tablicy, nie myślałam o tym co dzieje się na lekcji, ze reguły byłam nie zauważalna i było mi z tym bardzo dobrze.


*


*Niall*

To była ona.
Stałem jak wryty i patrzyłem na jej oddalającą się postać.
To była ona.
-Niall tu jesteś!-krzyknął Zayn dotykając mojego ramienia.-Chodź już, czas na niespodziankę.-powiedział i pociągnął mnie w stronę jakiejś sali.
Udzielamy się społecznie, a czyja to wina?
Oczywiście Harrego!
Ten idiota umie wpakować nas tylko w kłopoty.
Nie będę mówił o co chodzi, bo teraz to nie jest ważne.
W tym momencie mógłbym siedzieć w domu i na spokojnie oglądać jakiś mecz, a nie siedzieć w tej sali i czekać na zgraje jakiś dzieciaków. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to że znalazłem ją.
W końcu.
Miałem nadzieje że jednak będzie w tej grupie.
-Co to za grupa?-zapytałem patrząc na Liama.
-Wokalna.-odparł, a ja pokiwałem głową. Jest możliwość że w niej będzie.
Do sali zaczęli wchodzić uczniowie, z początku nas nie zauważyli, ale po chwili każdy stał jak wryty.
-Ja chyba śnie!-krzyknęła jakaś brunetka.
-Nie śnisz, jesteśmy tu.-powiedziałem i przytuliłem ją do siebie.
-O mój Boże!-powiedziała tylko i zakryła ręką usta.
Uwielbiałem to co robiliśmy, to było takie magiczne.
Choć za karę, ale nie oddałbym tego nikomu.
Rozglądałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu nieznajomej blondynki.
-Niall!-dostałem po ramieniu od Lou.
-Co?-popatrzyłem na niego trochę wkurzony, a on tylko pokazała na zebranych w pomieszczeniu.-Przepraszam.-powiedziałem szybko.
-Możemy zaczynać?-zapytała nauczycielka, a my wszyscy pokiwaliśmy głowami na tak.


*

*Becky*

Wszyscy zamiast słuchać nauczycieli, cały czas szeptali o jakimś zespole, który podobno jest u nas w szkole.
-Dobrze, teraz proszę o chwilę ciszy.-powiedział pan Bear, tak on nawet wyglądał jak miś.-Widzę że nie chcecie dowiedzieć się co będzie na drugiej lekcji, chyba mogę powiedzieć chłopakom że nie muszą przychodzić.-dodała po chwili jak nikt za pierwszym razem nie zwrócił na niego uwagi. Naglę każdy na niego popatrzył.
-Co? Przychodzą do nas?-zapytała swoim piskliwym głosem Abigail.
-Nie słuchacie mnie to chyba nie.-odparł.
-Zamknąć się, ja muszę poznać mojego męża!-krzyknęła naglę ruda i wstała z miejsca. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja popatrzyłam na nią z dystansem. O kim ona mówiła?
-Dziękujemy Abigail za tak cenną informację.-powiedział do niej nauczyciel, a ta uśmiechnęła się do niego szeroko i z powrotem zajęła swoje miejsce.-To tak przychodzi do was zespół One Direction, ale proszę was nie róbcie szopki tylko zachowujcie się jak dorośli ludzie.-dodał.
-Tak, Abigail na pewno będzie zachowywać się dorośle.-prychną pod nosem Gregory, znów po sali rozniósł się śmiech pozostałych uczniów. Nie przejmowałam się nimi, po prostu rysowałam po swoim zeszycie.
-Przymknij się!-dziewczyna popatrzyła na niego morderczym wzrokiem.
-Dość!-krzyknął nauczyciel.-Bo jeśli nie skończycie, nie będzie tego spotkania.-nagle wszyscy umilkli. Popatrzyłam po ich twarzach, chciało mi się z nich śmiać, ale powstrzymałam się.
-Po dzwonki widzę wszytki z powrotem i nie robimy jakiś dziwnych rzeczy przy naszych gościach, oni są normalni tak jak wy!-kiedy skończył, zadzwonił upragniony dzwonek.
Szybko ruszyłam w stronę gabinetu pielęgniarki, jak zawsze z udawanym bólem brzucha.
-Dzień dobry.-powiedziałam i weszłam do pokoju.
-Co tam ciekawego Becky?-zapytała uśmiechając się do mnie.
-Boli mnie brzuch.-odpowiedziałam i usiadłam na krzesełku.
-Naprawdę?-zapytał, a ja pokiwałam głową.-I co może chcesz być zwolniona?-zapytała znowu, a ja ponownie pokiwałam głową.-Ale to jest ostatni raz.-mówiąc to wzięła do ręki kartkę z drukiem na zwolnienie. Uśmiechnęłam się lekko, zawsze tak mówiła, a później i tak wypisywała jej dla mnie. Po chwili podała mi do ręki kartkę.
-Ostatni raz.-powiedziała i popatrzyła w moje oczy.
-Dziękuję.-odparłam i zwróciłam się do drzwi.
W tym samym momencie co ja, ktoś chwycił drzwi po drugiej stronie.
Przede mną stał ten sama chłopak co rano, a obok niego jakiś kręcony brunet.
-Musi pani nam pomóc!-krzyknął owy brunet w stronę Rose.
-Coś się stało?-zapytała kobieta.
-Niall jest jakiś taki blady.-powiedział chłopak i pokazał na blondyna, który patrzył wprost na mnie.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku, był jak magnes.
Pielęgniarka wzięła chłopaka z drugiej strony i poprowadziła go na łóżko.
-Możesz już iść.-powiedział w moją stronę, a ja szybko przywróciłam się do porządku i spuściłam głowę. Blondyn chciał coś powiedzieć i wstać, ale jego przyjaciel nie pozwolił mu na to.
Zamknęłam drzwi i ruszyłam w poszukiwaniu pana Bear.


***


Przepraszam za wszystkie błędy.


Nie byłabym chyba sobą, gdyby opowiadanie nie było w większej części o Niallu :D
Co Wy na to? :P 
Czekam na wasze opinię ;))


Kocham Was  ♥♥♥
Do następnego ;*** 


Zapraszam na:

&
 &

8 komentarzy:

  1. świetny, cudny, wspaniały nie umiem inaczej wyrazić tego co myślę o tym opowiadaniu :) nie mogę się doczekać kolejnej notki :D weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne,czekam na kolejny.Dodaj szybko,podoba mi się ! :D x

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny ;**** ! Jak zawesze czekam na nexta <3
    Wejdziesz do mnie??.. Bardzo mi zależy bo kocham twego bloga ! <3http://it-is-a-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny! Czyli zgadłyśmy, że to będzie Niall! Szkoda, że Becky załatwiła sobie to zwolnienie, bo nie spotka się z Niallem już po raz trzeci dzisiejszego dnia, no chyba, że pan Bear nie udzieli jej pozwolenia.
    ,,-powiedział pan Bear, tak on nawet wyglądał jak miś''.
    Tak w ogóle to jak to przeczytałam, to zaczęłam się śmiać. Szczególnie jak w mojej głowie pojawił się obraz tego pana. W każdym razie życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdzial. Bardzo ciekawy, zabawny i wogóle jestem po przeczytaniu tego rozdziału cała happy ;)

    ~Ronnie xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Supeer blog i rozdział.
    Napewno będe go czytać |
    Czekam na nexta :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski, szkoda, że przerwałaś w takim momencie...no ale to jest też jakiś "+" :)
    "Siemcia! Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Więcej informacji u mnie:
    http://on-the-other-side-of-the-planet.blogspot.com"

    OdpowiedzUsuń
  8. mwhahahahahahaha, kocham Cię za to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń